Nocny wypadek na poligonie w Orzyszu. Szef MON: Rumuńskie wojsko deklaruje pomoc
Wcześniej Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że w nocy z czwartku na piątek "na terenie strzelnicy Bemowo Piskie poligonu Orzysz, w czasie strzelań sojuszniczych z udziałem żołnierzy rumuńskich, rykoszety uszkodziły budynek położony niedaleko strzelnicy".
"Nikt nie odniósł obrażeń. Sprawę wyjaśnia Żandarmeria Wojskowa. Wszystkie straty zostaną jak najszybciej zadośćuczynione" – podkreśliło wojsko w komunikacie.
Kosiniak-Kamysz: Rumuńskie wojsko deklaruje pomoc i pełne zadośćuczynienie
W sobotę wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował na platformie X, że "rumuńskie wojsko deklaruje pomoc w wyjaśnieniu okoliczności i pełne zadośćuczynienie po wydarzeniu na strzelnicy w Bemowie Piskim".
Szef MON zaznaczył, że rozmawiali o tym szefowie sztabów generalnych Polski i Rumunii. "Strona rumuńska wysyła do nas zespół, który ma wyjaśnić przyczyny zdarzenia i deklaruje, że zrobi wszystko, by odzyskać zaufanie mieszkańców" – przekazał Kosiniak-Kamysz.
Wypadek na poligonie w Orzyszu. Co naprawdę się stało?
Choć w komunikacie Dowództwa Operacyjnego mowa jest o "uszkodzeniu budynku", to burmistrz Białej Piskiej Franciszek Romankiewicz stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że "nie był to jeden, ale kilka pocisków, które uderzyły w kilka obiektów".
– Chodzi o trzy budynki mieszkalne i sklep. Pociski spadły także na teren placu zabaw i w pobliże szkoły. Niektóre uderzały w elewację, jeden w dach – powiedział.
W Bemowie Piskim (woj. warmińsko-mazurskie) stacjonuje Batalionowa Grupa Bojowa NATO, w skład której wchodzą żołnierze ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Rumunii i Chorwacji. Na co dzień Batalionowa Grupa Bojowa NATO współdziała z 15. Giżycką Brygadą Zmechanizowaną.